KORYTARZE 30.04.2025

Uzgodniono realizację niebezpiecznej dla ludzi i zwierząt drogi S19 na Lubelszczyźnie

Łoś na drodze_Depositphotos_12295449_ds

Warunki budowy drogi ekspresowej S19 na odcinku Międzyrzec Podlaski – Radzyń Podlaski, uzgodnione w kwietniu br. przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Lublinie, są rażąco nieadekwatne do potrzeb przyrodniczych. Stwarza to poważne ryzyko wypadków z udziałem zwierząt, w których ucierpieć mogą również ludzie. Koszt inwestycji to prawie 740 milionów złotych. Znacznie większe koszty mogą ponieść użytkownicy dróg i zwierzęta.

Projektowany odcinek drogi ekspresowej istotnie koliduje z korytarzami ekologicznymi na łącznej długości ok. 14,5 km, co stanowi aż 65% długości całego odcinka. Decyzja środowiskowa dla tej inwestycji została wydana w 2012 r., a jej ważność przedłużono w 2020 r. Obecnie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad stara się o uzyskanie zezwolenia na realizację inwestycji drogowej (ZRID). To właśnie w ramach tej procedury RDOŚ w Lublinie wydał wymagane prawem uzgodnienie. Przez 14 lat nastąpiły znaczące zmiany zasięgów występowania i intensywności migracji zwierząt, dlatego – jak zauważyli przyrodnicy – projekt powinien zostać uaktualniony w oparciu o najnowsze dane.

W ramach procedury ZRID już w październiku 2024 r. Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot w piśmie do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego argumentowało, że zgodnie z najnowszymi badaniami zaplanowane w projekcie dolne przejścia dla zwierząt są rażąco niewystarczające szczególnie dla łosi i jeleni.

Aktualne raporty przyrodnicze, które zostały przedstawione dyrektorowi RDOŚ w Lublinie, wskazują bowiem wzrost liczebności lokalnej populacji łosia i występowanie wilka. Dane są potwierdzone opiniami Instytutu Biologii Ssaków PAN oraz Nadleśnictw Radzyń Podlaski i Międzyrzec. Dlatego też zdaniem ekspertów konieczne byłoby zwiększenie liczby przejść i ich parametrów oraz zbudowanie przynajmniej jednego przejścia górnego o szerokości minimum 40 m w miejscu. Szczególnie, że droga ingeruje w miejsce największego zagęszczenia populacji łosia w Polsce.

W projekcie największe przejście dolne ma szerokość 15 metrów, a wysokość 3,5 m, co w świetle najnowszych badań jest niewystarczające, przede wszystkim dla gatunku takiego jak łoś. Zalecana wysokość przejść dla dużych zwierząt wynosi 5 metrów. Ponadto eksperci z Instytutu Badań Ssaków PAN oraz Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, zajmujący się ochroną łączności ekologicznej przy inwestycjach drogowych i kolejowych, mówią wprost – zaprojektowane dla tej inwestycji przejścia dla zwierząt nie będą umożliwiały swobodnej migracji dużych ssaków.

Eksperci zaproponowali również dostosowanie wiaduktu WS-33 nad linią kolejową do pełnienia funkcji przejścia dla zwierząt dużych. Można to osiągnąć stosując rozwiązania projektowe poprawiające funkcjonalność i poziom akceptacji przez duże ssaki kopytne, np. instalując ekrany przeciwolśnieniowe czy wprowadzenie nasadzeń.

Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Lublinie w piśmie z 4 kwietnia 2025 r. zupełnie bezpodstawnie – wbrew faktom i badaniom naukowym – stwierdził, że propozycja Pracowni na rzecz Wszystkich Istot „nie zasługuje na uwzględnienie”.

Czy tragedie związane z utratą życia lub zdrowia też nie będą zasługiwały na uwzględnienie? Nie mamy wszak wątpliwości, że przedłożony przez GDDKiA projekt jest zły. Brak w nim pełni funkcjonalnych i akceptowalnych dla zwierząt przejść będzie skutkować podejmowaniem prób przeskakiwania ogrodzeń i poszukiwania nieszczelności. Dotyczy to w szczególności łosia, którego wysoka aktywność migracyjna została potwierdzona w przeprowadzonej na potrzeby raportu inwentaryzacji terenowej. Stwarza to zagrożenie nie tylko dla tych zwierząt, ale także dla użytkowników drogi 

– komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Opinię Pracowni potwierdzają też fakty. Dokładnie w lokalizacji, w której przyrodnicy proponowali budowę dodatkowego czterdziestometrowego, nadziemnego przejścia dla zwierząt, w nocy z 16 na 17 maja 2024 r. doszło kolizji samochodu z łosiem. Auto wypadło z drogi i dachowało. Kierowca zginął na miejscu. Zdarzenie miało miejsce na drodze DK19, która ma być rozbudowana do omawianej tu drogi S19.

Przykłady konsekwencji budowy nieadekwatnych przejść można mnożyć. Dobitnym przykładem na złe projektowanie przejść była akcja ratowania łosi i zapewnienia bezpieczeństwa użytkownikom drogi S6 koło Płotów. To tam dwa młode łosie nie dały się nawet zagonić do przejścia o identycznych wymiarach, które dla drogi S19 zaakceptował lubelski RDOŚ. Przez kilka godzin łosie próbowały forsować ogrodzenie przy drodze. Dopiero interwencja Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego doprowadziła do spremedykowania i przetransportowania przyśpionych zwierząt na gumowych matach.

Z kolei pod koniec marca tego roku, na S8 pod Radzyminem w województwie mazowieckim zginął wilk, ponieważ nie skorzystał z niewłaściwie przygotowanego przejścia, lecz w podjął próbę sforsowania dwupasmowej drogi. Właśnie to przejście Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot wskazało w swoim raporcie jako niewłaściwe już w 2016 r.! Zdaniem ekspertów to wręcz wzorcowy przykład jak nie należy projektować obiektów przeznaczonych dla zwierząt. Przejście jest zdecydowanie za wąskie, źle ogrodzone, usytuowane w pobliżu przystanków autobusowych, do których prowadzą otwarte furtki.

W przypadku S19 wydajemy niemal 740 milionów złotych na fatalnie zaprojektowaną drogę. To marnotrawstwo pieniędzy publicznych i narażanie na utratę zdrowia lub życia ludzi i zwierząt. Czy po wybudowaniu tej drogi mamy postawić przyrodników, by transportowali na matach zwierzęta, które boją się korzystać z zaprojektowanych przejść i próbują wtargnąć na jezdnię? Chyba nie o to chodzi 

– mówi Radosław Ślusarczyk.

Przyrodnicy alarmują, że potrzebujemy natychmiastowej zmiany podejścia do projektowania dróg i przejść dla zwierząt w przeciwnym razie społeczeństwo będzie ponosiło koszty kolizji.

Od wielu lat uczestniczymy w procesach inwestycji drogowych, rekomendując konieczne rozwiązania. Poważne załamanie standardów przyszło wraz z rządami Zjednoczonej Prawicy, gdy GDDKiA właściwie robiła, co chciała i pozostawała głucha na głos ekspertów. Po wyborach w 2023 r. w strukturach GDDKiA nic się nie zmieniło. Drogowcy od lat popełniają te same błędy i forsują wadliwe projekty, nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności, a koszty finansowe i zdrowotne spadają na społeczeństwo 

– podsumowuje Ślusarczyk.

Kontakt:
Radosław Ślusarczyk, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, tel. 660 538 329; suchy@pracownia.org.pl